OPINIA
Rozprzestrzenianie się koronawirusa rodzi fatalne skutki dla biznesu. Dlatego też branża budowlana, tak jak i wszyscy przedsiębiorcy, z niecierpliwością czekała na rządowe propozycje pomocy dla biznesu. Niestety, przygotowany przez rząd pakiet nie odpowiada na oczekiwania przedsiębiorców. Dlaczego?
Omówmy kilka zasadniczych kwestii.
Jedna z nich to składki ZUS. Zanim skomentujemy rządowe propozycje w tym zakresie, przypomnijmy, że premier stwierdził, że obecnie wprowadzone obostrzenia mogą trwać trzy miesiące. Tymczasem w pakiecie pomocowym znalazła się propozycja odroczenia składek właśnie o trzy miesiące z ewentualną spłatą w ratach. To oznacza, że przedsiębiorca budowlany byłby zobowiązany zacząć spłacać odroczone składki po upływie trzech miesięcy. Tymczasem może się okazać, że po tych trzech miesiącach sytuacja może być jeszcze gorsza i co wtedy?
Dalej, skorzystanie z możliwości odroczenia składek wiąże się ze zbędną papierologią. Wprawdzie sam formularz wniosku jest w miarę prosty i jego wypełnienie nie nastręcza specjalnych trudności, ale problem powstaje przy wypełnianiu załącznika. W załączniku poza podstawowymi informacjami, takimi jak dane wnioskodawcy czy forma opodatkowania, przedsiębiorca ubiegający się odroczenie płatności składek musi przedstawić ocenę jakościową. Przy czym załączniki oceny jakościowej są różne dla prowadzących pełną księgowość i dla tych, którzy jej nie prowadzą. Dla prowadzących pełną księgowość wniosek jest bardziej rozbudowany. Przedsiębiorca musi między innymi przedstawić poniższe dane za ostatnie trzy lata.
Poza tym przedsiębiorca musi opisać szereg innych zagadnień, takich jak np. uzależnienie od dostawców i odbiorców czy też płynność finansowa. W przypadku przedsiębiorcy prowadzącego pełną księgowość, musi on dodatkowo załączyć sprawozdanie finansowe za 2018 lub 2019 r. To wiąże się z ogromnym nakładem pracy, który – o ile wniosek zostanie pozytywnie załatwiony – umożliwi przesunięcie płatności składek o trzy miesiące. A co dalej? Stanie się cud i firma znajdzie środki na zapłacenie odroczonych i bieżących składek?
Powiedzmy jasno – z punktu widzenia przedsiębiorcy racjonalne rozwiązanie powinno wiązać się z ograniczeniem biurokracji. Tymczasem o ograniczeniu biurokracji przedsiębiorca może tylko pomarzyć, a jeśli chce odroczenia składek ZUS, to musi zacisnąć zęby i wypełnić formularz, wpisując wspomniane wyżej dane za ostatnie trzy lata i jeszcze wiele innych informacji. I będzie to robił ze świadomością, że naprawdę nie wie, jaka będzie jego sytuacja za trzy miesiące i czy czasem nie stanie wtedy przed dylematem: zapłacić składki ZUS i upaść, czy przeznaczyć posiadane środki na ratowanie firmy?
Racjonalny i uzasadniony jest postulat, aby składki ZUS za najtrudniejszy okres zostały umorzone a nie odroczone. Do dyskusji jest natomiast to, jak długi powinien być ten okres.
Następna istotna kwestia to termin złożenia zeznania podatkowego za 2019 rok – powinien być przedłużony.
Rząd musi kwestię przesunięcia terminu składania zeznania podatkowego, jak i też okresu umorzenia składek ZUS, a także wymaganych dokumentów, uzgodnić z przedsiębiorcami reprezentowanymi między innymi przez izby gospodarcze.
Kolejna bardzo ważna sprawa, która dotyczy większości przedsiębiorców budowlanych, to kwestia odpowiedzialności z tytułu niewykonania umowy, bądź też wykonania jej ze znacznym opóźnieniem na skutek zadziałania vis maior. Pakiet pomocowy zaproponowany przez rząd nie zawiera systemowych rozwiązań dotyczących tej kwestii. Tymczasem może się okazać, że w bliższej lub dalszej przyszłości wiele firm budowlanych stanie się stroną pozwaną z powodu niewykonania umowy. Przy czym przedsiębiorstwa będą przekonane, że zadziałała siła wyższa i będą miały rację. Tylko co z tego? Prawdo podobnie takie sprawy będą trwać latami. Zatem wiele firm budowlanych upadnie, zanim sąd rozstrzygnie, czy rzeczywiście firma nie wykonała umowy na skutek działania vis maior, czy też wina była po jej stronie.
Następna sprawa dotycząca małych firm budowlanych (zatrudniających do 9 osób) to propozycja pożyczki na pół roku kwoty 5 tysięcy złotych. Nasuwa się tutaj pytanie – czy chodzi o faktyczną pomoc, czy o dobre samopoczucie strony rządowej? W przypadku dziewięcioosobowej firmy jest to oszałamiająca kwota 92 zł i 59 groszy na jednego pracownika na miesiąc. Poza tym pamiętajmy, że jest to pożyczka, którą trzeba spłacić.
Zadaniem rządu powinno zapewnienie firmom takich warunków, żeby udało im się przebrnąć przez najtrudniejszy okres. To oznacza, że rząd co najmniej powinien nie przeszkadzać. Spełnienie tego warunku wymaga podjęcia przez rząd działań zmierzających do usunięcia różnych przeszkód, na jakie napotykają przedsiębiorcy, w tym w szczególności przedsiębiorcy budowlani. Rzecz w tym, żeby ułatwić firmom działanie w okresie kryzysu spowodowanego koronawirusem, a także żeby przedsiębiorstwa mogły w tym czasie wypracować sobie w miarę dobrą pozycję do efektywnego działania po uspokojeniu się sytuacji w gospodarce. Jednak aby to było możliwe, konieczne jest, żeby rząd poddał rzeczowej analizie zaproponowane przez siebie obostrzenia wobec biznesu i zmodyfikował je tak, żeby przedsiębiorcy byli przekonani, że rząd faktycznie chce im pomóc w przetrwaniu trudnego okresu. To oznacza, że pomoc dla przedsiębiorstw w postaci przesunięcia powinności finansowych w czasie jest daleko niewystarczająca. Rząd musi wprowadzić tu i teraz ulgi finansowe dla firm.
To jednak nie koniec.
Konieczne jest zadanie pytania – czy aktualnie funkcjonujące rozwiązanie preferowane przez rząd oparte na:
- maksymalizowaniu kontroli ze strony państwa,
- wierze, że urzędnicy wszystko załatwią,
- preferowaniu interesów pracowników kosztem pracodawców,
- modelu państwa socjalnego
jest rozwiązaniem, które sprawdzi się w obecnej kryzysowej sytuacji? Czy państwo nie powinno pomyśleć, co zrobić, aby usunąć wszelkie bariery, jakie utrudniają działania przedsiębiorcom? Przypomnijmy, że w ciągu roku powstaje około cztery tysiące stron A4 przepisów obowiązujących przedsiębiorców. Może należałoby podejść inaczej – po prostu pozwolić przedsiębiorcom działać? A trzeba przy tym pamiętać, że bez przedsiębiorców i płaconych przez nich podatków, państwo nie będzie w stanie zapewnić środków na wydatki socjalne takie jak np. 500 plus na każde dziecko, wyprawka plus na początku roku szkolnego, czy też trzynasta emerytura. Może nadszedł czas, żeby się zastanowić, czy te wydatki w obecnym kształcie i wymiarze powinny być utrzymane? Czy nie należy zrewidować planów podwyższania minimalnej płacy? Czy od 1 stycznia 2024 roku musi ona wynosić cztery tysiące zł?
Na te pytania musi odpowiedzieć rząd i to jak najszybciej.
Musi również zechcieć wysłuchać opinii przedsiębiorców i uwzględnić je nie tylko przy modyfikowaniu programu pomocy dla biznesu, ale także przy kreowaniu nowego modelu gospodarczego. Ten model powinien gwarantować przedsiębiorcom swobodę prowadzenia działalności. Ale to wymaga zmiany sposobu myślenia o przedsiębiorcach i gospodarce. Trzeba odejść od modelu pełnej kontroli ze strony państwa i uregulowania wszystkiego w przepisach. Trzeba pozwolić przedsiębiorcom działać, bo to ich praca jest źródłem pomyślności państwa, bo to oni wytwarzają dobra i oni stanowią podstawowe źródło finansowania wydatków państwa.
ZAK
20 marca 2020 r.